wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział III.

Ana:

Pół nocy spędziłam na rozmowie z chłopakami. Dyskutowaliśmy o tej sytuacji z gwałtem Polki. Im dłużej o tym rozmawialiśmy, tym bardziej miałam przeczucie, że coś w tej historii nie pasuje do całości. Jeden element nie pasował do układanki. Dlaczego przypadkowy mężczyzna chciałby zgwałcić tą niewinną Polkę? Musiał w tym mieć jakiś cel i to wcześniej zaplanować. Znowu te moje teorie spiskowe, zaśmiałam się w duchu. Może to rzeczywiście przypadek jeden na milion, gdzie jakiś napalony cham chce ulżyć sobie wykorzystując niewinną kobietę. Biedni piłkarze, teraz wszyscy czują się winni. Przecież to nie ich wina. Nie mają rentgenu w oczach, więc nie mieli jak wyczuć zamiarów tego zwyrodnialca. Próbowałam im jakoś wytłumaczyć, że nie ma sensu się obwiniać, ale oni nadal uparcie obstawali przy swoim zdaniu. Wreszcie dali się przekonać do odrobiny snu. Alba i Fabregas mieli zająć pokoje gościnne. Jordi i Carlito udali się na górę, a ja już zmierzałam w stronę swojego pokoju, gdy zatrzymał mnie głos Cesca.

- Czy teraz uda nam się porozmawiać? – odwróciłam się. Stał tuż za mną. Zapach jego perfum, który tak dobrze znałam, obezwładniał mnie. Wszystkie części mojego ciała pragnęły jego dotyku. Mózg jednak krzyczał, żeby odpuścić. Serce siedziało cicho, nie wiedząc czy płakać czy się cieszyć.

- Jeśli musimy... - westchnęłam. - Chodź na górę. – pogasiłam światła na dole i udałam się do swojego pokoju. Chłopak wszedł za mną i zamknął drzwi. Usiadłam na parapecie, a on obok mnie. – Słucham. Co tak bardzo chcesz mi wyznać? – byłam zmęczona i nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Ponownie westchnęłam i spojrzałam na niego. Było mi ciężko patrzeć na niego, czuć go koło siebie. Jego bliskość sprawiała, że na ciele miałam gęsią skórkę.

- Nie pozwoliłaś mi wyjaśnić. I teraz, proszę cie, nie przerywaj mi. – kiwnęłam głową. – Przez ten chwilowy zawrót głowy z Agnieszką zrozumiałem, że to nie tego szukam. Nie chce chwilowej znajomości, związku z kimś, kogo nie kocham, czy bycia z kimś z przymusu.  – złapał dłonią mój podbródek. – Jedyne, czego chce, to ty. – wyszeptał wpatrując się w moje oczy. Jego usta musnęły moje, a ja poczułam falę uczuć, która uaktywniła się przez dotyk jego warg. – Jesteś pierwszą i ostatnią, którą kocham. Zrobiłem błąd odchodząc do Danielli, ale.. – nie pozwoliłam mu dokończyć.

Mój umysł został zepchnięty w kąt przez ciało i serce. Pocałowałam go, a ten nie był mi dłużny. Jego pocałunki sprawiały, że cała płonęłam. Przy nikim innym nie czułam takiego żaru jak przy Cescu. Jedną ręką objął mnie w tali, a drugą gładził moje plecy. Wplotłam mu palce we włosy i przywarłam do niego mocniej. Parapet był za mały na naszą grę uczuć, więc chłopak wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko. Zaczął całować moją szyję, po czym jednym sprawnym ruchem zdjął ze mnie bluzkę. Moje spodenki też nie były dla niego problemem. Kiedy całował mój mostek, ramiona i dekolt, ja ściągnęłam z niego koszulkę i spodenki. Czułam jego wargi na moim brzuchu, a mój oddech stawał się szybszy z każdym muśnięciem jego ust i rąk. Udało mi się przewrócić Cesca, tak, że teraz ja leżałam nad nim. Przerwaliśmy pieszczoty i spojrzałam na niego. W jego oczach widać było żar i uczucie. Nie kłamał mówiąc jak bardzo mnie kocha. Pocałunki stały się namiętniejsze i agresywniejsze. Szybkimi ruchami zdjęłam mu bokserki, a on pozbył się mojej bielizny. Tak dawno nie czułam go w sobie. Do teraz nawet nie wiedziałam jak mi tego brakowało. Pustka, którą czułam została wypełniona. Cała płonęłam, a moje ciało wygięło się w łuk. Z moich ust wydobył się jęk rozkoszy. Fabregas też jęknął. Opadłam na niego ciężko dysząc. Objął mnie i pocałował w czubek głowy.

- Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało Ana. Jesteś niesamowita. – wyszeptał przytulając mnie mocniej. Przejechałam palcami po jego wyrzeźbionym brzuchu. Uwielbiałam jego ciało, które mimo rozłąki nadal było mi tak dobrze znane.

***

Minął tydzień, a o nocy z Fabregasem nie wiedział nikt oprócz naszej dwójki. Wszyscy byli teraz zajęci Agnieszką, poza tym, od tamtej chwili Cesc nie odezwał się ani słowem. Żadnego smsa, telefonu, spotkania, nic. Jakbym zapadła się pod ziemię. Na samą myśl o nim moje ciało przypominało sobie o tamtym zbliżeniu i całe się napinało. Muszę się wziąć w garść. Dzisiaj impreza u Victora, więc muszę zachowywać się jakby nic się nie stało. Piłkarze znają mnie za dobrze i boję się, że domyślą się, że coś jest nie tak. Mimo to postanowiłam udawać, że wszystko jest w porządku. Wiem, że to nieuczciwe, bo to moi przyjaciele, ale nie chciałam psuć im zabawy, Do spotkania w domu Valdesa została godzina, a ja byłam w trakcie przygotowań. Właśnie kończyłam robić sobie loki prostownicą. Tej sztuczki nauczyła mnie Kate. Gdy skończyłam, zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam się w krótką sukienkę, z czarnym gorsetem i miętową, rozkloszowaną spódniczką sięgającą mi do pół uda. Na nogi włożyłam czarne, wysokie szpilki. Moją szyję zdobił wisiorek, który dostałam od Carlesa na urodziny. Srebrna litera A. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z domu. Tak, mojego domu. Nie mogłam mieszkać u brata w nieskończoność. Wsiadłam do auta i po dziesięciu minutach parkowałam już pod domem bramkarza.  Słychać było muzykę i głośne śmiechy. Weszłam frontowymi drzwiami i ruszyłam w stronę kuchni. Tam zawsze rozkręcają się najlepsze imprezy.
Oprócz gospodarza znalazłam tam mojego brata, Daniego, Jordiego, Davida z Patricią, Gerarda z Shakirą i Cesca. Przywitałam się ze wszystkimi po kolei, omijając Fabregasa. Ten spojrzał na mnie tak jakby chciał coś powiedzieć, ale nic nie zrobił.

- Wyglądasz zjawiskowo, mała. Widzę, że ukrywasz niski wzrost szpilkami. Nie ładnie. – zaśmiał się Vic i pokazał mi język, po czym podał drinka.

- Jesteś okropny, wielkoludzie. – odwzajemniłam uśmiech. – Dzięki za drinka. – kiwnął głową i wdał się w dyskusje z Carlito na temat ostatniego meczu. Podeszłam do mojej przyjaciółki.

- Shak, no nareszcie się widzimy. – przytuliłam się do niej. Odwzajemniła gest. – Stęskniłam się. Jak mały?

- Kochana, ja też tęskniłam. U Milanka wszystko w najlepszym porządku. Słyszałam, co ten podły dupek ci zrobił i nie mogę uwierzyć! – wzburzyła się. Shakira bardzo nie lubiła, kiedy ktoś robił krzywdę jej przyjaciołom.

- Nadal nie potrafię wejść do sypialni i pozbyć się jego rzeczy.. – westchnęłam. Już miałam kontynuować rozmowę, gdy do kuchni ktoś wszedł. Wszystkie rozmowy ucichły, a oczy zwróciły się w stronę przybyłych.

***

Z góry przepraszam, jeśli komuś nie spodobała się scena +18, ale starałam się jak najlepiej ją opisać:)
Z dedykacją dla mojej ciekawskiej Oli <3

2 komentarze:

  1. no ciekawskiej, ale co ja poradzę :P
    Powinna już dawno pozbyć się jego rzeczy, na cholerę jej one ?
    To teraz moja kolej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. 1,73m i jest uważana za niską? Zaraz wpadnę w kompleksy z moim metrem sześćdziesiąt... xD

    OdpowiedzUsuń