niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział XIII.

Ana:

"Jesteśmy już na lotnisku w Polsce. Jedziemy do hotelu DeSilva Inn.
Spotkajmy się jutro koło 10:00.
Ana"

Takiego smsa wysłałam przed chwilą Sarze. Dzisiaj potrzebowałam tylko mocnego drinka, gorącego prysznica i miękkiego łóżka. Smsy od Victora tylko mnie dobijały. Wyłączyłam telefon, bo było ich już zbyt wiele jak na jeden dzień. Tello też stwierdził, że dzisiaj odpuści sobie spotkania i porządnie się wyśpi. Ledwo wysiedliśmy z samochodu, a otoczył nas tłum dziennikarzy. Cristian wziął mnie pod rękę i zaprowadził do środka. Odebraliśmy klucze do naszych apartamentów i wsiedliśmy do windy. Od naszej rozmowy z samolocie milczałam. Nie miałam ochoty na żadne kontakty międzyludzkie. Wychodząc życzyliśmy sobie dobranoc i rozdzieliliśmy się do naszych pokoi, znajdujących się koło siebie. Mimo drinka i prysznica, ta noc była dla mnie bezsenna.

***

Rano doprowadziłam się do porządku i zeszłam do hotelowej restauracji na śniadanie. Czekał tam już na mnie Tello. Uśmiechnął się, choć było widać, że też nie za wiele spał. Oboje zamówiliśmy jajecznicę, która była przepyszna. Właśnie kończyliśmy posiłek rozmawiając o zbliżającym się meczu Barcy z Realem Madryt, gdy podszedł do nas recepcjonista z jakąś dziewczyną. Blondynka o niebieskich oczach. Typowo słowiańska uroda. Była ładna. Nic dziwnego, że Victor z nią flirtował. Podobno wszyscy lecą na blondynki. Usiadła i zaczęliśmy rozmowę o moim planie. Planie połączenia Cristiana i Agi.

***

Gdy wszystko zostało ustalone, wsiedliśmy w trójkę do wynajętego przez Tello samochodu i pojechaliśmy do domu Agnieszki. Sara siedziała z przodu i kierowała piłkarza, a ja usiadłam z tyłu pogrążona we własnych myślach. Z tego stanu wyrwał mnie Cristian wołając mnie po imieniu.
- Ana, wstawaj! Wszystko okej? – mówił po hiszpańsku, nie przejmując się polką siedzącą obok.
- Nic nie jest w porządku Cristian i dobrze o tym wiesz. Boje się.. boje się, że go straciłam. – powstrzymywałam łzy napływające mi do oczu. – Ale teraz koniec moich żali. Jestem tu dla ciebie, więc idźmy już. – kiwnął głową i pomógł mi wysiąść. Pod domem Agi roiło się od fotoreporterów. Ledwo udało nam się dostać do klatki. Drzwi otworzyła nam mama polki i zaprosiła do środka. Sara poprosiła ją o coś, a ta kiwnęła głową i zniknęła w pokoju naprzeciwko drzwi wejściowych. Po chwili blondynka zniknęła w tamtym pokoju, a my stanęliśmy przy drzwiach. Mogliśmy usłyszeć rozmowę dziewczyn, choć nie za wiele z niej rozumieliśmy.

- Znowu płakałaś - nie spytała, lecz stwierdziła Sara. Odpowiedziała jej cisza.
- Dlaczego płakałaś? – zapytał Tello wchodząc do pokoju. Rudowłosa siedziała przez chwilę sparaliżowana. Uniosła głowę i spojrzała na chłopaka.
- Tello - wydusiła z siebie. Ubrana była w rozciągnięty dres, a włosy związała w kucyk lub kok, sama nie wiem. Widać było, że nie jest z nią za dobrze. To tak jak ze mną. Weszłam do pokoju za nim. - Zostawcie mnie samą, proszę.
- Nigdy Cię nie zostawię. - podszedł do dziewczyny i siadając na łóżku złapał jej dłoń.
- To my może wyjdziemy - powiedziała Sara i wyszła, a ja razem z nią, uśmiechając się do Agnieszki z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Wyszłyśmy na korytarz. Oparłam się o ścianę i spojrzałam na blondynkę. Chyba trochę wystraszyła ją perspektywa zostania sam na sam ze mną.
- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić. – zaczęłam, pamiętając o tym, żeby mówić po angielsku.
- Doprawdy? Co takiego? Chodzi o Victora? – dobrze wiedziała, o co chodzi, ale próbowała to odwlekać.
- Tak, chodzi o niego. Widziałam, że dużo pisaliście ze sobą. Zgaduje, że chciałaś czegoś więcej niż tylko flirt, a on nagle przestał się odzywać? Nie mam do ciebie pretensji czy coś. W końcu, kiedy utrzymywaliście kontakt to nie byłam z nim.
- A teraz jesteś i dlatego urwał ze mną kontakt bez słowa? – widać było, że zranił ją tym. Ja mu swoje powiem.
- Za pewne tak. Gdybym wiedziała, że jest taka sytuacja to na pewno nie pozwoliłabym na coś takiego. Z resztą, nie wiem czy to już nie koniec nas. – westchnęłam. – Ale to teraz nieistotne. Najważniejsze jest, żeby Aga wyznała Tello, że też go kocha i żeby byli szczęśliwi. Po to tu jestem. – zaskoczyłam ją tym wyznaniem. Położyła mi rękę na ramieniu.
- Mimo, że jestem teraz zła na Valdesa i cholernie zazdrosna, to polubiłam cię. Cieszę się, że Agnieszka mogła liczyć w Hiszpanii na kogoś takiego jak ty. Dziękuje. – to mówiąc przytuliła mnie, a ja lekko zaskoczona odwzajemniłam gest.
- Chciałam teraz zostawić ich samych, ale niestety nie ma szans, żebym wydostała się stąd. Co proponujesz? – zaprowadziła mnie do kuchni, a tam włączyła radio.
- Zostaje nam czekać, aż sobie pójdą. – to mówiąc postawiła wodę na herbatę i zaczęła nucić jakąś polską piosenkę.

2 komentarze:

  1. I jak ja mam niby skończyć swoje opowiadanie ? :P Co chwile się nakręcamy :P

    Dzieje się, dzieje !

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa czy Aga ostatecznie z nim będzie... Muszę przyznać, że jakoś nie umiem się przekonać do tej postaci. Może teraz się to zmieni? PS. Fajnie, że Ana jest w Polsce ;->

    OdpowiedzUsuń