sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział XIX.

Carles:

Gdy tylko wszedłem z Aną na rękach, została mi zabrana przez dyżurującego lekarza i zawieziona na stół operacyjny. Podpisałem zgodę na operację i usiadłem w poczekalni. Zakryłem twarz dłońmi. Gdybym tam wtedy był. Cholerny psychol! Miałem tak wielką ochotę pójść z Victorem i go pobić. Ba, do teraz mam ochotę go zabić. Bardzo rzadko targają mną tak silne i negatywne emocje. Tylko moja siostra widziała mnie bardzo zdenerwowanego, ale to zazwyczaj dotyczyło naszych rodziców. O ile można ich tak nazwać. Nie mam zamiaru teraz o nich myśleć. Ana się wykrwawia, a ja mogę tylko siedzieć i czekać. Ta bezsilność doprowadza mnie do szału. Moje rozmyślania przerwała instrumentariuszka, która wybiegła z sali, w której operowali Ann.

- Co się dzieje? – wstałem gwałtownie. – Pogorszyło się? – ta perspektywa przerażała mnie.
- Straciła za dużo krwi. Potrzebujemy więcej.
- Mogę oddać jej swoją? Mamy taką samą grupę. – kiwnęła głową i weszła do jakiegoś pomieszczenia, a ja za nią. Szybko wkuła się w moją rękę i podłączyła pustą kroplówkę.
- Ja za ten czas zabiorę już jedną gotową krew, a potem wrócę po pańską. – pobiegła, a ja przymknąłem oczy. Chociaż tyle mogłem dla niej zrobić. Pytanie brzmi, jak ten drań wdarł się do łazienki skoro wszystkie wejścia były obstawione przez ochronę? Usłyszałem szum i głosy, a po chwili w drzwiach pojawili się Aga i Ramos.
- Gdzie Ana? Gdy się dowiedzieliśmy, od razu przyjechaliśmy. – powiedział zdenerwowany Sergio.
- Operują ją, a ja oddaje dla niej krew. Straciła 2l. – westchnąłem.  – Właśnie walczą o jej życie.
- Mogę też oddać krew? – zapytał szybko piłkarz. Spojrzałem na niego zdziwiony. – Też mam AB, jak Ana.
- Skąd wiesz o jej grupie krwi?
- Powiedziała mi. To jak?
- Musisz znaleźć jakąś pielęgniarkę. –nim skończyłem ostatnie słowo jego już nie było. Po chwili wrócił z kobietą w różowym stroju, która zrobiła dokładnie te same czynności, co tamta przy mnie.
- Dlaczego to robisz? – to Polka nareszcie się odezwała. – Przecież nie jesteście spokrewnieni ani nic. – albo mi się zdawało albo rudowłosa była zwyczajnie zazdrosna. O niego?
- Ponieważ jest moją.. – tu się zaciął. – Z resztą to moja sprawa. Poza tym, czuję się winny tego, co się stało. – zaskoczył mnie tym.
- Dlaczego winny? Przecież to nie ty napadłeś na moją siostrę.
- Ale ochroniarze stracili czujność przeze mnie. Ten dupek mógł już wtedy wykorzystać okazję i dostać się do środka. – zacisnął pięści. – Jakbym go dorwał to zatłukłbym. A właśnie, gdzie Valdes?
- Poszedł go dorwać. Zobaczymy, co z tego wyniknie. – chciałem dodać coś jeszcze, ale przyszła pielęgniarka i zabrała mój woreczek i wyszła szybkim krokiem. – Oby chłopaki powstrzymali go od najgorszego.  Po jakimś czasie Ramosowi także odpięto woreczek i znów znaleźliśmy się w poczekalni. Cisza i oczekiwanie były nie do zniesienia. Minuty dłużyły się, a ja nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Poczułem wibracje w kieszeni, więc wyjąłem telefon. Dzwonił Leo. Po krótkiej rozmowie rozłączyłem się. Messi powiedział, że mają Victora i jadą do nas, a tego psychopatę zabrała policja. Ciekawe, w jakim stanie jest bramkarz i reszta. Już miałem powiedzieć Adze, co i jak, gdy z sali wyszedł lekarz. Był w zakrwawionym ubraniu i czepku na głowie. Wstałem i podszedłem do niego.
- Co z moją siostrą? –zapytałem bez ogródek.
- Udało nam się zatamować krwawienie i mój kolega właśnie kończy ją zszywać. Czy możemy zamienić słowo na osobności? – pokiwałem głową, a ten poprowadził mnie do pokoju lekarskiego. Zdjął brudne ubranie i czepek, po czym usiadł za stołem i wskazał mi krzesło.
- Zrobiliśmy pańskiej siostrze dodatkowe badania, żeby wykluczyć urazy wewnętrzne. Nie wiem czy panu mówiła, ale.. – zawiesił głos i upił łyka wody ze szklanki stojącej przed nim. – Jest w ciąży.
- W ciąży? – zaskoczony zapomniałem jak się oddycha. – Ale przecież to niemożliwe. Sama mi mówiła, że nie może mieć dzieci.
- A jednak. Skontaktowałem się z jej ginekologiem, doktorem Angelo. Zaraz zejdzie na dół i wszystko panu wyjaśni. Zgaduje po pańskiej minie, że siostra nie wiedziała o tym.
- A czy dziecko jest całe? – głos mi się łamał.
- Na szczęście maleństwo nie ucierpiało. Jest bardzo silne. Co do pana siostry to też silna z niej kobieta. Zostanie w szpitalu na parę dni, a potem wypuścimy ją do domu. Będzie jednak musiała długo uważać na nogę.
- Dziękuje panie doktorze. Bardzo dziękuje. – wstałem i uścisnąłem jego dłoń. Wyszedłem na zewnątrz i pojawił się przede mną mężczyzna w kitlu. Na plakietce widniało nazwisko Angelo.
- Zgaduje, że pan Puyol? – zapytał blondyn. – Może usiądziemy? – znów ktoś karze mi siadać. Opadłem an plastikowe krzesło i spojrzałem na lekarza. Agnieszka i Sergio gdzieś zniknęli.
- Ana jest bardzo silna i zdeterminowana. Jej ciąża jest niemałym zaskoczeniem również dla mnie. To bardzo rzadki przypadek, żeby po takim poronieniu, jakie spotkało pana siostrę, ona ponownie spodziewa się dziecka. Zbadałem ją i dziecko jest zdrowe i rozwija się prawidłowo. Mimo to, może to być ciąża wysokiego ryzyka i An będzie musiała bardzo na siebie uważać. To dziwne, że nie zauważyła tego wcześniej. To już początek 12-tego tygodnia.
- Rozumiem. Dziękuje panu za opiekę nad nią.
- Proszę mi mówić Luca. Nie ma, za co dziękować. – uśmiechał się jakby to on dowiedział się, że zostanie ojcem.
- Mógłbyś nie wspominać nikomu o tym? Ana powinna się tego dowiedzieć ode mnie. – kiwnął głową i żegnając się zniknął w następnym korytarzu. Będę wujkiem. Nadal jest to dla mnie niewiarygodne. Skro ja jestem tak zaskoczony, to jak zareaguje moja hermanita?

***

Victor:

Gdy tylko dorwałem go w swoje ręce to zacząłem okładać go pięściami. To, co zrobił nie ujdzie mu płazem. Po paru ciosach przestał się bronić. Wcześniej sam oberwałem parę ciosów w twarz. Już chciałem po raz kolejny go uderzyć, gdy ktoś złapał mnie za ramiona i odciągnął od zwijającego się z bólu dupka. Tym kimś okazali się Jordi i Leo. Cesc, który przyszedł z nimi, podszedł do tego drania i podnosząc go za koszulkę, uderzył w twarz parę razy. Przy pierwszy ciosie coś powiedział, ale zagłuszyły to jęki. Widząc, że stoję spokojnie, Alba i Messi też podeszli do leżącego i uderzyli go. Symbolicznie, bo razie. Gdy odsunęli się od nieprzytomnego, przyjechała policja. Podnieśli go i wsadzili do radiowozu. Chcieli zabrać także mnie, ale chłopak i wyjaśnili, że tylko się broniłem i pojechali. Leo właśnie dzwonił do Carlesa, by dowiedzieć się gdzie leżała Ana. W szpitalu znaleźliśmy się szybko. Myślami byłem cały czas przy ukochanej. Nie obeszła mnie moja zakrwawiona ręka, czy poobijana twarz. Teraz liczyła się tylko ona. Cholera! Bała się, a ja zamiast z nią pojechać to zająłem się tym nic nie wartym psycholem. Na korytarzu spotkaliśmy Cristiana kłócącego się z Agnieszką. Carlesa nigdzie nie widziałem.
- Powinnaś być na sali, tam gdzie wszyscy! Ana poszła cie szukać, a ty spacerowałaś sobie z Ramosem! Moja przyjaciółka omal nie umarła, a dla ciebie wszystko inne jest ważniejsze! – był wściekły.
- Dla mnie Ana też jest ważna i również zależy mi na jej życiu i zdrowiu! To nie moja wina, że zacząłeś siać panikę, bo na chwilę zniknęłam ci z przed oczu! Nie jestem małym dzieckiem! – Polka też nie wyglądała na spokojną.
- Ana też nie jest dzieckiem, a walczy o życie! – po tych słowach zamilkł, a ruda, minęła nas i wybiegła ze szpitala.
- Tello, gdzie Ana? – zapytałem. Dopiero teraz zauważył naszą obecność.
- Leży na sali pooperacyjnej. Siedzi przy niej nasz kapitan. Ty powinieneś iść to opatrzyć. – wskazał na moją rękę i twarz. Pokręciłem głową i szybko znalazłem się w pomieszczeniu, gdzie leżała czarnowłosa. Była podłączona do wielu aparatur i urządzeń. Jej blada twarz była nieruchoma. Na głowie miała założony bandaż. Wyglądała tak krucho. Przywitałem się z Puyolem i usiadłem na krześle przy jej łóżku. Złapałem jej dłoń w swoje dłonie i delikatnie musnąłem ją ustami. Byłą taka zimna.
- Tak bardzo cie przepraszam kochanie. Powinienem być przy tobie i cie ochraniać. – oparłem czoło o brzeg łóżka. – Nie wiem, co zrobię, jeśli cie stracę. Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham. To może egoistyczne, ale bez ciebie moje życie straci sens. Nie zostawiaj mnie. – pojedyncza łza pociekła mi po policzku.

3 komentarze:

  1. Ale dobijający ten rozdział :( Widzę, że Aga staje się czarnym charakterkiem :P Ciekawa jestem jak Vic zareaguje na ciąże i czy to jest jego dziecko o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak *_______* Boże Boże Boożenka jak Aga mogła z Ramooseeem??
    Huehueheuhu ja się tam cieszę bo coś czuję, że może niedługo wkroczę do akcji o.O Heheheh xD
    Wracając do Any... Biednaa :CCC Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie i będą żyć z Vivtorem i juniorem Victorem długo i szczęśliwie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje, że Aga i Tello będą razem :)
    A Ana z tego wyjdzie :)

    hej, zapraszam na nowe rozdziały :
    http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
    http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
    http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń