wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział XXIV.

Ana:

- Powinieneś częściej wyjeżdżać. Jesteś jeszcze lepszym kochankiem niż byłeś, o ile to w ogóle możliwe. – zaśmiałam się wtulając policzek w nagi tors mojego narzeczonego.
- Ty za każdym razem jesteś lepsza niż poprzednio. A przy tej ciąży pobijasz sama siebie. – gładził delikatnie moje plecy. – Jestem bardziej zmęczony niż po treningu przed zawodami. – roześmiał się. – Jak dla mnie takie dni jak dziś mogą być, co dzień. – pocałował mnie w czubek głowy.
- Lepiej przemyśl swoje życzenia. Przy moich hormonach jest bardzo niezaspokojona i szybko mogę cie zamęczyć. – pocałowałam go. – Chcesz tego? – zapytałam kokieteryjnie. Odpowiedział mi tylko pomruk zadowolenia i namiętny pocałunek na moich ustach.

***

Kolejne dni upływały nam na cieszeniu się sobą i planowaniu ślubu, którego termin ustaliliśmy na 24 sierpnia. Czyli za niecałe dwa miesiące. Nasz synek rozwijał się prawidłowo, dom się budował. U nas wszystko było słodko, cudnie i pięknie. Jednak chyba tylko u nas. Widząc jak ostatnio kiepsko jest z Tello postanowiłam zaprosić go na kawę i z nim pogadać. Usiadłam wygodnie na kanapie, a on obok mnie stawiając przed nami dwa kubki. Dla mnie herbata z cytryną, dla niego czarna kawa. Przyjaciel wyglądał jakby miał parę ciężkich nocy za sobą. Podkrążone oczy, blada cera. Oparł się o mebel i westchnął.
- Co się dzieje? – znam go na tyle, że bez tego wzdychania i całej reszty wiem, ze cos jest nie tak. – Zgaduje, że chodzi o ciebie, Agę i Merche, a no i Ramosa. – spojrzał na mnie.
-Tak, o nasz czworokącik. – powiedział ironicznie. – Powinnaś zostać wróżką. – dodał z sarkazmem.
- Oh Tello, ogarnij się. Czy ty nie widzisz, do czego doprowadza ta sytuacja? Rozmawiałam z Agą jakiś czas temu. Poradzę ci to samo, co jej. – zrobił zaskoczony wyraz twarzy. – Moim zdaniem, waszego związku de facto już nie ma. Ty więcej czasu spędzasz ze swoją przyjaciółką niż z Polką, a Agnieszka z Ramosem. Powinniście to zakończyć, bo tylko nawzajem się ranicie. – zobaczyłam ból na jego twarzy. Zakrył twarz dłońmi. Pogładził go po plecach.
- Ja i Merche? Naprawdę myślałaś, że coś nas łączy? – spojrzał na mnie. – Ona pomagała mi pokazać, co naprawdę czuje Aga. Poprosiłem ją o przysługę i przed Agnieszką udawaliśmy, że ze sobą flirtujemy i w ogóle. – parsknął. – Liczyłem na to, ze będzie zazdrosna. Owszem, była. Ale nie tylko o mnie. – upił parę łyków kawy. Ja swój kubek trzymałam w dłoniach ogrzewając sobie ręce. – Ana, ja ją kocham. – w jego głosie słychać było ból. – Kocham tak mocno, że kiedy myślę o niej w ramionach innego to mam ochotę umrzeć. Nie potrafię jej zostawić, powiedzieć koniec, bo nie chce tego robić. Za bardzo mi na niej zależy. Nie mogę jednak zmuszać jej do związku czy miłości. – był załamany, ręce lekko mu się trzęsły. Rzadko go takiego widuje. Stara się nie pokazywać swoich emocji. Odłożyłam herbatę i mocno go przytuliłam. Wtulił się we mnie bez słowa. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę. W końcu odsunął się.
- Dziękuje. Była mi potrzebna taka rozmowa, a wiedziałem, że ty zrozumiesz. – spojrzał na mój brzuch i na jego twarzy po raz pierwszy dzisiejszego dnia zagościł uśmiech. – Widzę, że nasz mały piłkarz rośnie jak na drożdżach. Pewnie daje popalić, co?
- Czasami i owszem. – uśmiechnęłam się. – Teraz tylko, jego wujek musi poukładać swoje sprawy i wszyscy będą szczęśliwi. – musnął ustami moje czoło i wyszedł. Nawet nie musiałam pytać gdzie szedł, wiedziałam.

***

Merche:

- Ja i Merche? Naprawdę myślałaś, że coś nas łączy? Ona pomagała mi pokazać, co naprawdę czuje Aga. Poprosiłem ją o przysługę i przed Agnieszką udawaliśmy, że ze sobą flirtujemy i w ogóle. – parsknął Cristian. Więcej nie potrzebowałam. Wyszłam zamykając cicho drzwi. Wpadłam zobaczyć jak czuje się Ana i przez przypadek podsłuchałam właśnie ten fragment ich rozmowy. Do oczu napłynęły mi łzy, ale szybko się ich pozbyłam. Owszem, zabolało mnie to, co powiedział, bo jest tak ślepo zakochany w tym rudzielcu, że nie zauważył moich uczuć. Ile on ją zna, parę miesięcy? Mnie zna całe swoje życie. Jak mogłam pomyśleć, że coś może z tego być? Siedząc na schodach, przed frontowymi drzwiami, nie zauważyłam wychodzącego chłopaka. Przysiadł obok, tak, że stykaliśmy się ramionami. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Co tutaj robisz? – zapytał łagodnie. – Myślałem, że widzimy się wieczorem.
- Też tak myślałam, ale jak widać ty masz inne plany. – wstałam rozgniewana i ruszyłam w stronę furtki.
- O czym ty mówisz? Hej, zaczekaj! – złapał mnie za łokieć i obrócił w swoją stronę. – Słyszałaś na naszą rozmowę. Merche, wiesz, że to nie tak.
- A jak? Dla ciebie obraz nas, jako pary cie śmieszy. Nic więcej nie ma tu do powiedzenia. – chciałam mu się wyrwać, ale trzymał mnie mocno. Zbliżył się do mnie.
- To nie tak, że śmieszy. Po prostu, nigdy nie myślałem o tobie w ten sposób. Nie wiem czy potrafiłbym patrzeć na ciebie jak na moją ukochaną. Może pomożesz mi się przekonać? – to mówiąc pocałował mnie. Czule i nieśpiesznie. Zamarłam nie wiedząc, co robić. Po chwili odwzajemniłam pocałunek obejmując go za szyję. Czułam się jakby spełniał się jeden z moich snów.

***

Ana:

Po rozmowie z Crisitanem postanowiłam zaczerpnąć świeżego powietrza. Otworzyłam drzwi wejściowe i zamarłam. Tello i Merche stali spleceni w namiętnym uścisku. Całowali się. Uśmiechnęłam się tylko i zamknęłam cicho drzwi. Zawsze najbardziej zależało mi na szczęściu przyjaciela.

Ramos:

Siedziałem trzymając Agnieszkę w ramionach. Oglądaliśmy fale morskie siedząc na kocu, na plaży. Wiatr wiał niemiłosiernie zagłuszając wszystko. W końcu ustał i dziewczyna postanowiła to wykorzystać.
- Sergio, możemy pogadać? Jedna sprawa nie daje mi żyć już od jakiegoś czasu. – spojrzałem na nią zaciekawiony.
- Słucham cie ruda. – wyszczerzyłem się wiedząc jak ona nie cierpi jak się tak do niej mówi. Oczywiście zarobiłem kuksańca w bok i reprymendę w oczach.
- Dlaczego nie jesteś już z Aną? Dlaczego wam nie wyszło? – zbiła mnie z tropu tym pytaniem. Skąd wiedziała? Czarnowłosa musiała jej powiedzieć. Niedobrze.
- Czy to ważne? Nie jesteśmy razem i tyle.
- Dla mnie ważne. – uparta dziewczyna. Nie chciałem rozpamiętywać tego, co było szczególnie, jeśli w jakiś sposób było to dla mnie bolesne. Wiedziałem jednak, że nie da mi spokoju.
- No, więc... Poznaliśmy się dzięki Ikerowi i nie będę mówił, przy jakiej okazji to było. Od razu mi się spodobała. W końcu, to mój typ. Nie odrzucił mnie nawet fakt, że jest siostrą gracza Barcelony, bo lubię i szanuje Carlesa. Po paru randkach coś zaiskrzyło i zostaliśmy parą. Nie trwało to jednak długo, bo Ana nie chciała długiego związku. To znaczy chciała, ale uważała, że ja nie będę wstanie jej tego zapewnić. – zatrzymałem się na chwilę i westchnąłem. – Myśląc o tym teraz, to miała rację. Byłem i nadal jestem typem podrywacza. Bywam w krótkich związkach, bo nie potrzebuje dłuższych i poważniejszych. Mimo to w tamtym momencie ona się myliła. – wpatrywała się we mnie z dziwną mieszaniną uczuć na twarzy. – Dla niej byłem w stanie porzucić mój styl życia. Ba, chciałem tego. Chciałem poważnego związku z Aną. Gdybym jej to wtedy powiedział to może wyglądałoby to inaczej. – wzruszyłem ramionami starając się nie pokazać jak wewnętrznie to przeżywam. – Po rozstaniu zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Dużo o niej wiem, a ona wie o mnie wszystko. – lekko się uśmiechnąłem. – Czy to już wszystkie pytania? Bo widzę, że chyba masz dość na dzisiaj.

***

Z góry przepraszam za jakość rozdziału, ale był on przypływem weny spowodowanej kiepskim samopoczuciem. W każdym razie z dedykacją dla Merche;* Mam nadzieje, że choć trochę się spodoba.

4 komentarze:

  1. Oczywiście, że się spodobało! Szczególnie ta scena przed domem Any i w domu w sumie też hyhyhy ja wredna... :D
    Dobra, mam nadzieję, Ramos będzie w stanie zmienić się także dla Agi bo jak ona mi będzie próbowała pokrzyżować plany to...
    Nie dam się!! Będę walczyć aż do ostatniej kropli krwi! Mam młodszego brata na którym ćwiczę dziwne ciosy *karate to to nie jest* ale ćwiczę!
    Pozdrawiam i oczywiście dziękuję za dedykację <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział, Tello <3 mam nadzieje, że i on ułoży sobie życie :)

    czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nono, to się porobiło, niby Ramos szczery,ale mógł sobie niektóre fakty darować,a nie wszystko mówić dziewczynie,z którą kręci! Ajć,ale oby dl Agi też chciał się zmienić i aby byli szczęśliwi, tego samego życzę Merche i Tello! W sumie jak czytałam wypowiedź Tello to jakoś tak mega smutno mi się zrobiło, biedny chłopak... ;( Bardzo, jak można złamać serce Tello i go nie chcieć?! No nie pojmuję tego! Ale nieważne ^^
    Rozdział mi się podobał! *_* Czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Beznadziejne takie sprawdzanie o.O Najpierw sprawdzał Agę, a teraz kręci z Merche. Dziwnie tak, no ale życie toczy się dalej.
    Co do zachowania Ramosa to zgadzam się z Ewi ! Mógł oszczędzić jej niektórych szczegółów. Zresztą już ci o tym mówiłam. :)
    Jestem ciekawa jak zakończysz to opowiadanie. Weselem ? ;>

    OdpowiedzUsuń